niedziela, 29 marca 2020

Francuskie smakołyki dla (nie)grzecznych chłopców, czyli pieczenie z "Mikołajkiem"

Witajcie w niedzielę! Stan epidemii uziemił i  nas - Stanisław (lat dziesięć) nie chodzi do szkoły i strasznie się nudzi, więc wymyślamy różne sposoby na wypełnienie dnia: gramy w planszówki, czytamy książki, oczywiście nie obędzie się bez konsoli i telewizora, ale cóż zrobić...  Dziś postanowiliśmy troszkę popichcić. Od pewnego czasu zbieraliśmy się do skorzystania z przepisów znajdujących się w książce "Mikołajek i słodkie przekąski" Alaina Ducasse'a i w końcu znaleźliśmy na to czas.

"Mikołajka" stworzonego przez duet Gościnny i Sampe uwielbiamy oboje - czytaliśmy go już wcześniej, gdy Staś chodził do przedszkola, a w tym roku powrócił do nas jako lektura szkolna. Stasio przeczytał go jednym tchem chichrając i raz po raz przytaczając mi jakieś zabawne fragmenty. "Mama, posłuchaj..."  - słyszałam co chwilę i sama miałam niemałą radochę.
Za co kochamy "Mikołajka"?  My za to, że pozwala na odrobinę niegrzeczności, ale tej, która daje frajdę, lecz nikogo nie krzywdzi. Za radosne rozrabianie i zabawę.  Za beztroskę i dziecięcy fun. Współczesne dzieciaki na taką swobodną, niezorganizowaną zabawę mają coraz mniej czasu, a jeśli dopuszczają się rozrabiania, to określa się je mianem "niegrzecznych", co  od razu ma negatywny wydźwięk...  Bo dzieci mają być grzeczne, ułożone, ambitne i wybitne. Dużo jak na jedną małą osóbkę, prawda? Kiedyś na małe rozrabianie przymykało się oko, a i określeń dla dzieciaków było znacznie więcej: łobuziak, rozrabiaka, ancymonek, andrus, hultaj, nicpoń, psotnik, ziółko, urwis.... Ale oprócz rozrabiania była przy tym radość, czysta, dziecięca radość. W "Mikołajku" jest jej pod dostatkiem, dzieci mają prawo być dziećmi i to jest super ;)

"Bo przecież to żadna frajda, kiedy pada deszcz. Chociaż wtedy też można się bawić: brodzić w rynsztoku, podnosić głowę i otwierać usta, żeby połykać krople wody, i w domu jest fajnie, bo jest ciepło, i można się bawić kolejką elektryczną, a mama robi czekoladę i ciasteczka"  (R. Goscinny, J.J. Sempe, "Mikołajek")



Z książki "Mikołajek i słodkie przekąski" wybraliśmy kocie oczka - kruche ciasteczka z marmoladą, ale w związku z tym, że mój syn ze wszystkich marmolad najbardziej lubi czekoladę, zaszaleliśmy z wypełnieniem ciasteczek i przygotowaliśmy je w różnych wersjach. 

KOCIE OCZKA *
Składniki:
120 g masła
200 g mąki
15 g skrobi ziemniaczanej
80 g cukru pudru
1/2 jajka
+marmolada


Sposób wykonania:
Utrzyj masło mikserem, dodaj mąkę, skrobię, cukier puder i jajko. Zmiksuj. Rozwałkuj ciasto i wycinaj okrągłe kółka oraz okrągłe kółka z dziurką w środku i połóż jedne na drugich.  Wstaw na 15 minut do lodówki. Piecz ok. 15 minut w 160 stopniach, a po wyjęciu wypełnij marmoladą (My wypełnialiśmy ciastka przed pieczeniem). SMACZNEGO!

*Przepis pochodzi z książki "Mikołajek i słodkie przekąski" A. Ducasse'a.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Mama Muffinka , Blogger